Podróż na Florydę była naszą trzecią z kolei wycieczką do Stanów Zjednoczonych (po wizycie na zachodnim wybrzeżu w 2018r. oraz wschodniej części Stanów i Kanady w 2019r.) i jednocześnie stała się pierwszą z podróży do USA, którą udało się nam opisać. Zaczęła się ona od tego, że w lutowy, zimny poranek, w składzie dwuosobowym (Marcin + Żona), wsiedliśmy do samolotu na lotnisku w Balicach, aby po 14h podróży nucić po nosami welcome to Miami.
Miejsce | Miami |
Data wyjazdu | 26.02 – 10.03.2023 |
Środek transportu | samolot, samochód |
Waluta / Aktualny kurs | 1 dolar (USD) = 100 centów 1 dolar ≈ 3.75 zł |
Lokalny czas | |
Aktualna pogoda Dzień / data Wschód – zachód Słońca |
Spis treści
Mapa podróży
Harmonogram
Dzień podróży (Data) | Miejscowość | Atrakcje | Nocleg | Trasa |
Dzień 1 (26.02) | Miami / Orlando | — | Orlando | ~380 km |
Dzień 2 (27.02) | Orlando / Cape Canaveral | Kennedy Space Center Visitor Complex (NASA) | Orlando | ~200 km |
Dzień 3 (28.02) | Orlando | Orlando (Downtown, Walt Disney World Resort) | Orlando | ~70 km |
Dzień 4 (01.03) | Ponce Inlet / Daytona / St. Augustine | Ponce Inlet (latarnia, plaża), Daytona (tor Daytona International Speedway, plaża), St. Augustine (Flagler College) | Ridgeland | ~540 km |
Dzień 5 (02.03) | Charleston / Beaufort | Plantacja Boone Hall, Charleston (Downtown, French Quarter, South of Broad) | Ridgeland | ~300 km |
Dzień 6 (03.03) | Savannah / Amelia Island / Jacksonville | Savannah (ławeczka Forresta Gump’a, Forsyth Park, skwery), Amelia Island, Fernandina Beach, Jacksonville (Five Point) | Jacksonville | ~300 km |
Dzień 7 (04.03) | Tampa / St. Petersburg | Tampa (Manatee Viewing Center, Ybor City, Riverwalk) | St. Petersburg | ~360 km |
Dzień 8 (05.03) | Sarasota / Fort Myers | St. Petersburg (Skyway Bridge), Sarasota (plaża), Fort Myers (Manatee Park) | Naples | ~340 km |
Dzień 9 (06.03) | Ave Maria / Miami | Ave Maria, Everglades (Loop Road Scenic Drive, airboat) | Kendall | ~180 km |
Dzień 10 (07.03) | Fort Lauderdale / Miami | Fort Lauderdale (Lauderdale Beach), Miami Beach | Kendall | ~150 km |
Dzień 11 (08.03) | Key West | Key West (Seven Mile Bridge, Hemingway Home, Southernmost point of Continental USA) | Kendall | ~480 km |
Dzień 12 (09.03) | Miami | Miami (rejs po Biscayne Bay, Downtown, Little Havana) | Kendall | ~70 km |
Dzień 13 (10.03) | Miami Beach | Miami Beach (plaża) | Kendall | ~60 km |
Przed wyjazdem
Nasze przygotowania do wyjazdu rozpoczęły się już ok. pół roku wcześniej od poszukiwań tanich biletów lotniczych na skyscanner.pl. Chcieliśmy znaleźć lot w okresie listopad – marzec, kiedy są najlepsze warunki do zwiedzania Florydy i przede wszystkim nie występują wtedy huragany. Ceny które pojawiały się wyszukiwarce jesienią, były w okolicach 4000 zł za osobę i dopiero na początku stycznia na stronie LOT’u pojawiła się oferta na trasie Kraków – Warszawa – Miami poniżej 3000 zł wraz z bagażem. Tak jak i przy poprzednich wyprawach do USA, przed wyjazdem zarezerwowaliśmy samochód (tym razem w Hertz’u) i wykupiliśmy ubezpieczenie podróżne. Przed lotem odprawiliśmy się najwcześniej jak tylko było to możliwe, dzięki temu mieliśmy spory wybór spośród wolnych miejsc i zajęliśmy fotele w rzędzie w wyjściem awaryjnym, z praktycznie nieograniczoną ilością miejsca na nogi (20B / 20C w Boeing 787-8).
Pomimo że od 2019 Polacy mogą podróżować do USA w ramach ruchu bezwizowego, przed wyjazdem wymagana jest rejestracja, i uzyskanie pozwolenia na wjazd w elektronicznym systemie autoryzacji podróży (ESTA). W naszym przypadku te formalności nie były konieczne – nadal mieliśmy w naszych paszportach wizy, na podstawie których można wjechać do Stanów. Dodatkowo podczas odprawy na lotnisku wymagane było okazanie certyfikat szczepienia przeciwko COVID (2 dawki).
Podróż(owanie)
Sumarycznie podróż z Krakowa zajęła nam ok 13 godzin, a sam lot do Miami trwał nieco ponad 10h. W jego trakcie otrzymaliśmy dwa ciepłe posiłki i mieliśmy dostęp do praktycznie nieograniczonej ilości przekąsek i napojów. Po wylądowaniu pierwszą rzeczą była kontrola paszportowa, podczas której sprawdzenie dokumentów, zdjęcie, pytania o cel wizyty, czas jej trwania i ilość wwożonej waluty to standardowa i oficjalna procedura. Luźniejsza część (rekomendacja dotycząca wypożyczanego samochodu – „… najlepiej Dodge RAM …” i życzenia miłego urlopu) była nadprogramową, własna inicjatywą życzliwego urzędnika, do którego akurat trafiliśmy.
Po odebraniu bagaży, podjechaliśmy kolejką MIA Mover z hali lotniska do budynku mieszczącego stacje kolejową, dworzec autobusowy i biura wynajmu samochodów. Jeszcze kilka lat temu do wypożyczenia samochodu konieczne było posiadanie karty kredytowej, teraz w większości wypożyczalni można posłużyć się kartą debetową. Minusem tego rozwiązania jest blokada określonej kwoty na karcie na czas wynajmu – w naszym przypadku było to 500 dolarów. Po załatwieniu wszystkich formalności, udaliśmy się na parking i wybraliśmy (!) samochód. Hertz w Miami pozwala klientowi samodzielnie zadecydować, czym chce się jeździć i wybrać jeden z pojazdów zaparkowanych w określonym na umowie wynajmu sektorze ( w naszym przypadku była to klasa samochodów Regular). Kluczyki znajdowały się w aucie, wystarczyło tylko wrzucić walizki do bagażnika, zeskanować się na bramkach wyjazdowych, i w drogę. W trakcie dotychczasowych podróży, zarówno tych prywatnych jak i służbowych, nie spotkaliśmy się z takim rozwiązaniem.
Spora część autostrad na Florydzie jest płatna. Dodatkowo oprócz połączeń pomiędzy miastami, na drogach w obrębie dużych aglomeracji wydzielone są Express Lanes, które także są płatne. Te pasy to wygrodzona słupkami lub murkiem lewa część drogi, która zwykle jest mniej zatłoczona, ale nie ma też dostępu do wszystkich zjazdów z highway’a. Na wszystkich płatnych odcinkach zainstalowane są kamery fotografujące tablice rejestracyjne. Na początku te częste flash’e były trochę niepokojące i wywołują skojarzenia z fotoradarem, zwłaszcza podczas podróżowania nocą. Płatność za autostrady w naszym przypadku była rozliczona przez wypożyczalnie już po zwrocie samochodu – przy wypożyczeniu mieliśmy do wyboru dwa sposoby naliczania opłat:
– 9,99 $ / każdy dzień korzystania z płatnej autostrady + opłaty za przejazd przez każdy z punków poboru
– 13,99 $ / każdy dzień wypożyczenie samochodu (bez limitów – All-inclusive Tolling)
My zdecydowaliśmy się na tę pierwszą metodę i ostatecznie zapłaciliśmy w sumie ponad 87 dolarów za 4 dni + „opłaty na bramkach”. Szczegóły dotyczące siatki płatnych dróg i opłat znajdziecie na stopnie operatora Plate Pass.
Jazda po amerykańskich drogach lokalnych i autostradach jest dość łatwa i bezstresowa. Czytelnie oznaczone węzły drogowe (numer zjazdu + kierunek), oraz podawanie kierunków geograficznych, w których biegną drogi, są pomocne przy nawigowaniu. Nieco bardziej wymagająca może być jazda w rejonie dużych miast (Miami, Orlando, Jacksonville, Charlstone, Tampa), gdzie ruch jest spory o każdej porze dnia, a pięcio … sześciopasmowe drogi krzyżują się w praktycznie we wszystkich kierunkach i na różnych poziomach. My podczas jazdy korzystaliśmy z pomocy nawigacji w GoogleMaps w trybie offline – mapy ściągnęliśmy na telefon jeszcze przed podróżą.
Parkowanie w centrach miast nie było specjalnie drogie – zwykle stawka wynosiła 2$ za godzinę postoju. Wyższe ceny był w pobliżu plaż (Miami Beach, Fort Lauderdale – 4$/h), a najwięcej zapłaciliśmy za parking przy Kennedy Space Center – 10$, tu trzeba zaznaczyć, że była to stała stawka niezależna od czasu parkowania. Bilet parkingowy można kupić płacąc gotówką lub kartą w tradycyjnych parkomatach, rozlokowanych w strefie parkowania. W kilku miejscach natknęliśmy się też na spotykane w filmach „amerykańskie” parkometry, umieszczane zaraz obok każdego miejsca parkingowego. Opłaca się je kartą lub gotówką, a na wyświetlaczu wskazują czas pozostały do końca parkowania i sygnalizują lampką status (kolor zielony – postój zapłacony / czerwony – stoisz nielegalnie 😉 ). Praktycznie wszędzie funkcjonują też aplikacje do płacenia za parkingi, ale nie udało nam się z nich skorzystać z prozaicznego powodu – nie były dostępne w polskim sklepie GooglePlay.
Na koniec tej części mała statystyka związana z jazdą samochodem:
- pokonaliśmy łącznie 2351 mil (3761 km)
- spalając 64,4 galony benzyny (243,7 l)
- co daje średnie spalanie 36,5 MPG (6,46 l/100km)
- a uśredniony dzienny przebieg wyniósł 313 km
Noclegi
Wszystkie noclegi jak zwykle rezerwowaliśmy poprzez booking.com z ok. 2-3 tygodniowym wyprzedzeniem. W trzech przypadkach konieczna była przedpłata – w pozostałych płaciliśmy za pobyt na miejscu.
Nocleg | Miejscowość | Ilość nocy | Śniadanie | Cena (noc / całość) | Przedpłata |
Motel Rodeway Inn Kissimmee Maingate West | Orlando | 3 | Tak | 70,00 / 210,00 $ | Nie |
Motel Days Inn by Wyndham | Ridgeland | 2 | Tak | 82,14 / 164,28 $ | Nie |
Kwatera Roosevelt Inn | Jacksonville | 1 | Nie | 66,83 / 66,83 $ | Tak |
Kwatera Private room with a lock | St. Petersburg | 1 | Nie | 104,31 / 104,31 $ | Tak |
Kwatera Naples’ Hidden Gem | Naples | 1 | Nie | 145,30 / 145,30 $ | Tak |
Hotel The Palms Inn & Suites Miami | Kendall | 4 | Tak | 117,26 / 469,04 $ | Nie |
Pierwszy nocleg wypadł zdecydowanie najgorzej – pokój był brudny i czuć w nim było stęchliznę z nieczyszczonej klimatyzacji. Kolejny motel w Ridgeland okazał się pod tym względem tylko nieco lepszy. Natomiast kwatery były zaskakującą dobre – czyste, spokojne i wygodne. Na szczególną pochwałę zasługuje Roosevelt Inn w Jacksonville z dużym salonem, w pełni wyposażoną wspólną kuchnią i super wygodnym łóżkiem. Nasz nocleg w St. Petersburgu w mikroskopijnym pokoju, miał dwie łazienki dzielone z innymi pokojami (czyste i niezatłoczone), a w Naples po przyjeździe okazało się, że gościmy u polskiej rodziny. We wszystkich hotelach / motelach umywalka z lustrem stanowiła cześć pokoju, w oddzielnej łazience była tylko wanna z prysznicem i toaleta.
Śniadania w motelach i hotelu wyglądały zawsze identycznie, niezależnie od miejsca gdzie się zatrzymaliśmy. Wszędzie można było usmażyć sobie gofra lub zrobić grzankę (masło orzechowe, dżem, syrop klonowy jako dodatek), nalać kawy, herbaty (z termosu) lub soku (za automatu) i wziąć na deser banana lub jogurt.
Jedzenie
Jedzenie i kulinaria w Stanach? Gdyby zrobić na ten temat sondę uliczną, podejrzewamy że w pierwszej trójce pojawiły by się bardzo powszechne i stereotypowe skojarzenia: fast food oraz tradycyjny bar przy drodze z lat sześćdziesiątych z sofami obitymi czerwonym skajem, szafą grającą i kelnerką dolewającą kawą.
Co do pierwszego… to prawda – fast food’y są wszechobecne. Począwszy od tych bardzo rozpoznawalnych na całym świecie jak: McDonald’s, Burger King, KFC, Pizza Hut, Subway), poprzez te trochę kojarzone w Polsce jak Taco Bell, Dunkin,Donuts czy Wendy’s, aż po zupełne unikaty, obecne chyba tylko w Ameryce Północnej (Jack in the box, Five Guy’s, Chick-fill-A, Chipotle). My spróbowaliśmy jedzenia w tych dwóch ostatnich, Chick-fill-A serwuje burgery z kurczakiem i ciekawą wariację na temat frytek pod nazwą Waffle Potato Fries (dwa zestaw z napojem kosztowały nas niecałe 22$). Natomiast w Chipotle można spróbować meksykańskich smaków. Restauracja podaje dania w formie burrito, tacos, salad lub bowl mieszając przy ladzie składniki zgodnie z wyborem klienta (coś w stylu Subway’a) – zestawy są naprawdę olbrzymie, zwłaszcza bowl’e, i kosztują od 8$ (Chicken Bowl) do 10$ (Steak Bowl) za osobę. Do Chipotle przekonaliśmy się już podczas poprzednich naszych podróży do Stanów i dlatego chętnie odwiedzaliśmy tą knajpkę i tym razem. Smaczne bowl’e serwowane w podobnym stylu znaleźliśmy też w Bolay – tu jednak było dużo bardziej różnorodnie jeśli chodzi o składniki i smaki, co wpłynęło też na nieco wyższą cenę (ok. 13$ za osobę). W ramach tournée po fast food’ach odwiedziliśmy jeszcze Taco Bell, w którym menu nie odbiegało od tego spotykanego w Europie, a ceny średnio wychodziły ok. 10 … 12$ za zestaw.
Wracając do drugiego skojarzenia – niestety nie udało nam się znaleźć na Florydzie typowego amerykańskiego baru i odświeżyć wspomnień z wizyt w Goldies Route 66 Diner w miasteczku Williams (Arizona). Mała namiastkę takiego klimatu poczuliśmy we Friends Dinner w Jacksonville, gdzie zjedliśmy śniadanie i wypiliśmy kawę (24$ za dwie osoby). Smaczną pizzą uraczono nas za to we włoskim Due Amici Pizza and Pasta Bar w Tampie, gdzie można było zamawiać po kawałku różnych smaków pizzy (w sumie za 4 szt. zapłaciliśmy 29$). Sugerując się pozytywnymi opiniami odwiedziliśmy lodziarnie Azucar w Little Havana (Miami) oraz restauracje El Mago de las Fritas, rodzinny bar serwujący kubańską odmianę burgerów (34$ za dwa burgery i frytki).
Dopełnieniem naszej diety był suchy prowiant ;). Najczęściej zaopatrywaliśmy się w przekąski w postaci owoców, bakalii, jogurtów, chlebków ryżowych i gotowych zestawów sałatek w Wallmartach i marketach sieci Target. Już za kilka dolarów można było tam kupić coś na ząb. W części noclegów mieliśmy także opłacone śniadania, ale jak już wcześniej wspomnieliśmy, miały one raczej formę małego i prostego bufetu.
Zwiedzanie / Atrakcje
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Kennedy Space Center (NASA) | Cape Canaveral | GoogleMaps | 80,25 $ |
To była pierwsza i chyba najfajniejsza atrakcja na naszej trasie, warta każdego wydanego dolara i poświeceni jej całego dnia. Kompleks Kennedy Space Center składa się z dwóch części – w pierwszej, położonej obok parkingu znajduje się centrum informacji, Rocket Garden z ekspozycją rakiet, sklepy, kino, restauracje, i dwa duże budynki do zwiedzania. Space Shuttle Atlantis mieści w środku wszystko co związane z programem lotów kosmicznych wahadłowców wraz oryginalnym promem Atlantis wiszącym w centrum hali. Jego pierwszy widok robi niesamowite wrażanie, zwłaszcza że jest on poprzedzony świetnie przygotowanym filmem z efektami 3D. Nie chcemy zdradzać więcej szczegółów żeby nie popsuć niespodzianki ale scenariusz wprowadzenia na wystawę to naprawdę majstersztyk. W tej części kompleksu znajdują się także miejsca do eksperymentów i różnego rodzaju symulatory (można nawet na chwile wcielić się w role astronauty w symulatorze promu i choć trochę poczuć przyspieszenia występujące podczas startu misji). Drugi z budynków, Gateway: The Deep Space Launch Complex, prezentuje przyszłość podboju kosmosu. Do kolejnej części dla zwiedzających (Apollo/Saturn V Center) dojeżdża się autobusem wliczonym w cenę biletu wstępu, mijając po drodze ogromny budynek do montażu rakiet – VAB – Vehicle Assembly Building, oraz drogi na pola startowe. Na miejscu znajduje się hala z rakietą Saturn V, która zabrała Amerykanów na Księżyc oraz prezentacjami i filmami na temat misji Apollo. W tym miejscu również wejście na ekspozycję poprzedzone jest wstępem filmowym i „ogłuszająco-wstrzącającą” symulacją startu rakiety, obserwowaną ze zrekonstruowanego centrum kontroli startu. Dodatkową atrakcją na którą można trafić jest start rakiety – na stronie KSC jest podany harmonogram lotów. Nam akurat nie udało się w niego w(y)strzelić ;).
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Orlando Downtown | Orlando | GoogleMaps | — |
W centrum Orlando nie spędziliśmy zbyt wiele czasu, wybraliśmy się na spacer dookoła parku Eola Lake i po otaczających go uliczkach. Odwiedziliśmy też sklep z gadżetami Orlando Magic w hali Amway Center, a południu pojeździliśmy samochodem po kompleksie Walt Disney World Resort składającym się z kilku parków tematycznych, obejmujących łącznie obszar 1/3 powierzchni Krakowa i zatrudniającym 77 000 ludzi (!). Nawet nie podchodziliśmy do zwiedzania tego giganta, zajęłoby to nam pół wycieczki i pochłonęło koszmarne ilości pieniędzy (2 dniowy karnet to kwota rzędu kilkuset dolarów).
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Latarnia / plaża | Ponce Inlet | GoogleMaps | 6,98 $ |
Tor Daytona International Speedway | Daytona | GoogleMaps | 25 $ / 55 $ (VIP) |
Plaża | Daytona Beach | GoogleMaps | — |
Zwiedzanie Ponce Inlet i Daytona połączyliśmy razem, po wyprawie na szczyt latarni przespacerowaliśmy się po lokalnej plaży i następnie pojechaliśmy na tor Daytona, gdzie zrobiliśmy tylko kilka zdjęć. Na miejscu można wybrać się na zorganizowaną wycieczkę w tańszej i krótszej wersji nazwanej Speedway Tour (70 min.) lub VIP Tour, która trwa 2,5 godziny (uwaga – nie jest organizowana codziennie). Zaskoczyło nas, że po plażach w Ponce Inlet i Daytona Beach można jeździć samochodem – wzdłuż linii brzegu nawet wyznaczona została pachołkami droga z ograniczeniem do 10 MPH. Opuszczając Daytona Beach kierowaliśmy się na północ w kierunku St. Augustine drogą widokową A1A Scenic & Historical Coastal Byway.
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
St. Augustine – St. George Street | St. Augustine | GoogleMaps | — |
Flagler College | St. Augustine | GoogleMaps | — |
St. Augustine jest najstarszą osadą założoną przez Europejczyków w kontynentalnej części USA. W trakcie krótkiego pobytu w miasteczku przespacerowaliśmy się jego główną ulicą St. Geroge Street, otoczoną domami w stylu kolonialnym, i spędziliśmy chwilę na kampusie lokalnego colleag’u mieszczącego się w historycznych budynkach dawnego, ekskluzywnego hotelu. Miasteczko oprócz pieszych spacerów oferuje też zwiedzanie w zorganizowanych autobusikach – Old Town Trolley Tours.
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Plantacja Boone Hall | Charleston | GoogleMaps | 28 $ |
Charleston Downtown, French Quarter, South of Broad | Charleston | GoogleMaps | — |
Wizytę w Charleston, znajdującym się już w Karolinie Południowej, rozpoczęliśmy od odwiedzenia leżącej na wschód od miasta plantacji Boone Hill, która była planem między innymi serialu „Północ Południe”. Główna droga prowadząca od bramy do rezydencji wyglądała niesamowicie – potężne drzewa obrośnięte były zwisającym praktycznie do ziemi mchem hiszpańskim (roślina, która nie ma korzeni i pochłania wilgoć i składniki odżywcze z powietrza i deszczu). W tym miejscu zwiedziliśmy rezydencję dawnych właścicieli, pospacerowaliśmy po ogrodzie, i zobaczyliśmy ekspozycje związane z niewolnictwem i jego historią, prezentowaną w dawnych domach niewolników. Dodatkowo załapaliśmy się na prezentację kultury Gullah, która narodziła się wśród czarnoskórych mieszkańców farm leżących w Lowcountry obejmującego m.in. Charleston. Na koniec wybraliśmy się na przejażdżkę po plantacji w przyczepie ciągniętej przez traktor, podczas której przewodnik opowiadał o jej bieżącej działalności (nadal uprawiane są tam owoce i warzywa). Jako alternatywę dla Boone Hill można też wybrać plantacje Drayton Hall lub Middleton Place, nam jednak bardziej po drodze było z tą pierwszą. Popołudnie spędziliśmy już na spacerach po starej części Charleston, będącym niegdyś główny miejscem handlu niewolnikami i miastem w którym rozpoczęła się wojna secesyjna. Szkoda że na zwiedzanie mieliśmy tylko kilka godzin, bo przechadzając się leniwie ulicami French Quarter, i skręcając w przecznice King Street można natknąć się na naprawdę piękną zabudowę (w sumie nie tak starego) miasta.
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Old Town Trolley Tour | Savannah | GoogleMaps | 31 $ |
Fernandina Beach | Amelia Island | GoogleMaps | — |
Jacksonville Five Points | Jacksonville | GoogleMaps | — |
W drodze powrotnej na Florydę zatrzymaliśmy się w Savannah, gdzie wybraliśmy się na objazdowy tour po mieście. W trakcie godzinnej wycieczki zwiedziliśmy centrum pełne niedużych skwerów (na jednym z nich rozpoczyna się filmowa historia Forresta Gumpa), port, park oraz zobaczyliśmy najważniejsze atrakcje Savannah. Dodatkową atrakcją byli wsiadający na kilku przystankach ucharakteryzowani aktorzy, grający role osób związanych z miastem i opowiadający ich historie. Poznawszy topologie miasta, wybraliśmy się na spacer, odwiedzając już tylko wybrane przez nas punkty (Chippewa Square, Pulaski Square, Broughton Street). Jadąc dalej na południe, zrobiliśmy przystanek w Fernandina Beach na przechadzkę po miasteczku, a następnie pojechaliśmy do Jacksonville. Tam spędziliśmy popołudnie i wieczór spacerując po dzielnicy Five Points i parku Memorial Park.
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Manatee Viewing Center | Tampa | GoogleMaps | — |
Tampa Ybor City | Tampa | GoogleMaps | — |
Ścieżka Riverwalk | Tampa | GoogleMaps | — |
Nasza wizyta w Tampie była ograniczona do jednego popołudnia, w trakcie którego czas głównie spędziliśmy w dzielnicy Ybor City, noszącej nazwę jej fundatora, hiszpańskiego potentata przemysłu tytoniowego. Vicente Martinez Ybor po przyjeździe do Stanów w XIX w. założył w tym miejscu fabrykę cygar, która przyciągnęła także innych przedsiębiorców tej branży, a także robotników będących głównie imigrantami z Kuby. Stworzony przez nowych mieszkańców klimat Hawany najbardziej oddają E 7th lub E 8th Ave, wypełnione sklepami z tytoniem i cygarami, kubańskimi knajpkami oraz biegającym po ulicach drobiem. Z dzielnicy Ybor City udaliśmy się do Downtown (miedzy nimi kursuje darmowy tramwaj), gdzie nad brzegiem rzeki Hillsborough przespacerowaliśmy się fragmentem ponad czterokilometrowej ścieżki Riverwalk. W trakcie pobytu w Tampie odwiedziliśmy też Manatee Viewing Center, w którym przy sprzyjającym szczęściu można zobaczyć pływające w zatoce manaty. Nam nie udało się spotkać ani jednego.
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Sunshine Skyway Bridge | St. Petersburg | GoogleMaps | — |
Plaża Siesta Key Beach | Sarasota | GoogleMaps | — |
Manatee Park | Fort Myers | GoogleMaps | — |
Opuszczając Tampe przejeżdżaliśmy przez wznoszący się ponad 50 m nad wodami zatoki most Sunshine Skyway Bridge, który jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych konstrukcji na Florydzie i „zagrał rolę” w końcowej scenie filmu Punisher. Poprzednia budowla znajdująca się w tym miejscu, zawaliła się w 1980 r. na skutek uderzenia statku w podporę mostu. W samochodach, które wpadły wtedy do wody wraz z fragmentami konstrukcji, zginęło 35 osób. Jadąc dalej na południe zatrzymaliśmy się na plażach Sarasoty. Chcieliśmy tam zostać trochę dłużej, jednak na brzegu leżało leżało sporo zdechłych ryb wyrzuconych przez ocean i czuć było nieprzyjemny zapach. Jak dowiedzieliśmy się później, winę za to ponosił red tide – zakwit alg w wodach Zatoki Meksykańskiej, które wytwarzają toksyny szkodliwe również dla człowieka. W Fort Myers odwiedziliśmy kolejny park z wolno żyjącymi manatami i … niestety ponownie nie zobaczyliśmy żadnego z tych zwierząt. Były za to ścieżki na pomostach pomiędzy drzewami i wypatrywanie kryjących się w zaroślach aligatorów.
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Miasteczko | Ave Maria | GoogleMaps | — |
Loop Road Scenic Drive | Everglades | GoogleMaps | — |
Everglades Safari Park | Everglades | GoogleMaps | 40 $ |
Swego rodzaju ciekawostką była wizyta w katolickim miasteczku Ave Maria leżącym niedaleko Naples. Zostało ono założone w 2005 r. przez milionera i właściciela Domino’s Pizza, a w jego centrum znajduje się monumentalny budynek kościoła. Zgodnie z życzeniem fundatora część lokalnych praw stanowią reguł wiary chrześcijańskiej (np. zakaz sprzedaż środków antykoncepcyjnych i rozpowszechniania pornografii). Podróżując dalej do Everglades skręciliśmy z głównej trasy na szutrową drogę nazwaną Loop Road Scenic Drive, gdzie na wyciągnięcie ręki mijaliśmy symbol Florydy – aligatory. Gady wygrzewały się na poboczach i pływały w pobliskich rowach w towarzystwie lokalnego ptactwa (czaple, żurawie). Niestety w drodze do Miami musieliśmy ominąć Shark Valley Visitor Center leżące na terenie parku narodowego Everglades – ze względu na dużą ilość odwiedzających parking przy parku był już zamknięty. Zamiast tego kilkanaście kilometrów dalej na wschód zatrzymaliśmy się w przydrożnym parku safari na wycieczkę airboat’ami po rozlewiskach. W trakcie ok. 40 min. rejsu przewodnik opowiadał o lokalnej florze i faunie żyjącej w szerokiej na ok. 90 km leniwie płynącej rzecz Everglades oraz naturze żyjących tu aligatorów (które nie są tak agresywne jak krokodyle i w spotkaniu z człowiekiem raczej salwują się ucieczką), pieszczotliwie nazywanych przez lokalsów „Ali”.
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Plaża | Fort Lauderdale | GoogleMaps | — |
Plaża, deptak | Miami Beach | GoogleMaps | — |
Pierwszy dzień pobytu w okolicach Miami spędziliśmy plażując. Na początku odwiedziliśmy Fort Lauderdale, gdzie praktycznie w każdym barze wzdłuż wybrzeża odbywała się jakaś impreza (trafiliśmy na okres amerykańskiego, studenckiego spring break). Sama plaża była jednak na tyle długa i szeroka, że można było bez problemu znaleźć spokojne miejsce do rozłożenia koca i pływania w oceanie. Na całe popołudnie i wieczór wybraliśmy się do Miami Beach i spacer wzdłuż Ocean Drive zabudowanej budynkami w stylu Art Deco. Wyglądały one szczególnie zjawiskowo po zmroku, gdy ich fasady rozświetlone były różnokolorowymi neonami.
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Seven mile bridge | Key West | GoogleMaps | — |
Hemingway Home | Key West | GoogleMaps | 18 $ (gotówka) |
Southernmost point of Continental USA | Key West | GoogleMaps | — |
Wyprawa do Key West zajęła nam cały dzień – aby dotrzeć do najbardziej wysuniętego na południe punktu USA leżącego w archipelagu Florida Keys musieliśmy pokonać ponad 230 km (w jedną stronę). Ale i tak było warto. Trasa wiodąca mostami od jednej wyspy do kolejnej była ciekawa, a miasteczko pełne drewnianych domów z kolorowymi fasadami na jej końcu naprawdę urokliwe. Na miejscu odwiedziliśmy dom Ernesta Hemingway’a, w którym pisarz tworzył przez osiem lat swojego życia. Oprócz pamiątek i poświęconej mu ekspozycji, nasze zainteresowanie wzbudziły przesiadujące praktycznie wszędzie koty. W większości przypadków były one polidaktylowe, czyli miały nadmiarowe palce w łapach. Standardowo jest ich w sumie osiemnaście (po pięć w przednich i cztery w tylnych kończynach), jednak pisarz szczególnie upodobał sobie właśnie te odmienne zwierzaki i właśnie dlatego nazywa się je potocznie kotami Hermingway’a (rasa maine coon). W Key West spędziliśmy trochę czasu spacerując głową ulicą Duval Street z knajpkami i sklepami z pamiątkami. W okolicach jej południowego końca znajdowała się lokalna atrakcja – betonowa „boja” oznaczająca najbardziej wysunięty na południe punkt USA na kontynencie.
Nazwa | Lokalizacja | Mapa | Cena (os.) |
Miami Downtown | Miami | GoogleMaps | — |
Miami Little Havana | Miami | GoogleMaps | — |
Rejs po zatoce Biscayne | Miami | GoogleMaps | 30 $ |
Ostatnie dni w Miami spędziliśmy głównie spacerując po mieście. Odpuściliśmy wszelkie zwiedzania i powłóczyliśmy się po Downtown (okazyjnie korzystając z darmowej kolejki Metromover), spędziliśmy czas w Little Havana i wybraliśmy się na rejs statkiem po zatoce, z pokładu którego można było pooglądać posiadłości celebrytów i bogaczy (Ricky Martin, David Beckham), które są praktycznie niedostępne od strony lądu.
Mapa punktów / Atrakcje
Inne
Robiąc zakupy praktycznie wszędzie płaciliśmy kartą Revolut. Jedyne miejsce gdzie mieliśmy problemy z jej użyciem były dystrybutory na stacjach benzynowych, w których trzeba dokonywać autoryzacji kartą przed rozpoczęciem tankowania. W takim przypadku musieliśmy podejść do obsługi zapłacić przy kasie. Cały czas należy też pamiętać o tym, że ceny widniejące na półkach nie są tymi, które zobaczymy na paragonie. Należy do nich dodać jeszcze podatek stanowy, a w niektórych miejscach dodatkowy TAX naliczany przez hrabstwo, co w sumie podbija cenę o ok. 6,5 – 7,5%. Bieżące zakupy głownie robiliśmy w Wallmarcie, gdzie można kupić praktycznie wszystko, za to z sieciówek Marshalls i Ross: Dress for less przywieźliśmy kilka fajnych ciuchów i trochę bibelotów (m. in. pachnące świeczki WoodWick w promocyjnej cenie). Elektronika sprzedawana w Best Buy okazała się już nie być aż tak atrakcyjna cenowo jak w trakcie naszych poprzednich wizyt w USA . Bez promocji ceny sprzętu były praktycznie porównywalne z tymi w polskich marketach.
Klika razy mieliśmy momenty, gdy nasze telefony nie mogły zalogować się do sieci i przez kilkanaście godzin byliśmy offline. Raczej nie było to związane z rodzimą kartą SIM (Orange, Play) lub rzeczywistym brakiem zasięgu (ręczne wyszukiwanie sieci znajdowało kilku dostępnych operatorów) i ostatecznie pogodziliśmy się z sytuacją że od czasu do czasu byliśmy poza zasięgiem. W trakcie podróży korzystaliśmy z wykupionego roamingowego pakietu danych, który w sumie nie okazał się aż tak drogi – za 1 GB danych zapłaciliśmy ok. 60 zł.
Podsumowanie kosztów
Podstawowe koszty:
Bilety lotnicze LOT: Kraków – Warszawa – Miami (2961,63 zł/os.) |
5 923,26 zł |
Wynajem samochodu – (468,94 $) |
2 072,71 zł |
Paliwo (64,4 gal = 243,7l – 209,74 $) |
927,05 zł |
Noclegi (1159,75 $) | 5 126,10 zł |
SUMA dla 2 os. |
14 049,12 zł |
Koszty / os. |
7 024,56 zł |
Wydatki:
Jedzenie: restauracje i bary (276,94 $) |
1 224,07 zł |
Bilety / Zwiedzanie (468,46 $) |
2 070,59 zł |
Autostrady (87,41 $) | 386,35 zł |
Parkingi (53,00 $) | 234,26 zł |
Pamiątki (43,93 $) |
194,17 zł |
Zakupy (499,42 $) |
1 469,44 zł |
Ubezpieczenie podróżne | 367,00 zł |
SUMA dla 2 os. | 5 945,88 zł |
Koszty / os. | 2 972,94 zł |
Całkowity koszt wycieczki: 19 995,00 zł
Koszt / os: 9 997,5 zł
Na koniec
Stany po raz kolejny nas urzekły swoimi widokami, życzliwością ludzi, kulturą, naturą i pogodą. To czego nam trochę żal, to że w niektórych miejscach spędziliśmy za mało czasu. Po podróży pozostało w nas poczucie lekkiego niedosytu, że nie zabrakło jeszcze kilku dni, aby bez pośpiechu posmakować atmosfery codziennego amerykańskiego życia w południowych stanach. Nasz napięty harmonogram spowodował, że niektóre miejsca widzieliśmy tylko przelotem. A to i tak była okrojona wersja pierwotnego planu podróży, który na samym początku zakładał jeszcze wizytę w Nowym Orleanie. To jednak byłoby już zdecydowania za dużo jak na 12 dni. A tak, może NOLA będzie inspiracją do zaplanowania kolejnej wizyty za oceanem? Zobaczymy …