Lwów to miejsce, które już przed powstaniem bloga dwukrotnie było celem naszych podróży. Po raz pierwszy odwiedziliśmy to ukraińskie miasto w sierpniu 2015 r., oraz na krótko, latem ubiegłego roku. Tak więc kolejna podróż nie była podróżą w nieznane, za to w nowym, czteroosobowym gronie. Jednym z efektów tej podróży jest to, że właśnie teraz czytasz te słowa – Marcin wspólnie z Maciejem podjęli decyzję o tym, aby stworzyć bloga o podróżowaniu.
Miejsce | Lwów |
Data wyjazdu | 18.05 – 21.05.2018 |
Środek transportu | samochód |
Waluta / Aktualny kurs | 1 hrywna (UAH) = 100 kopiejek 1 hrywna ≈ 0.09 zł |
Lokalny czas | |
Aktualna pogoda Dzień / data Wschód – zachód Słońca |
Spis treści
Przed wyjazdem
Na początku zaplanowaliśmy, że do Lwowa dotrzemy z Krakowa samochodem. Taki scenariusz został już sprawdzony rok wcześniej i okazały się być całkiem wygodny (wyjątek stanowi przekraczanie granicy), oraz wbrew głoszonym opiniom – bezpieczny.
Inną opcją którą rozważaliśmy, była podróż pociągiem, jednak wstępna kalkulacja kosztów dla naszej czwórki była mniej korzystna niż samochód.
Jeśli macie jakieś praktyczne doświadczenia z podróży koleją do Lwowa i chcielibyście się nimi podzielić, prosimy o kontakt – chętnie w tym miejscu je opublikujemy.
Istotne rzeczy o których powinniście pamiętać przed podróżą samochodem to:
Paszport – ważny przynajmniej 6 miesięcy od daty przekraczania granicy. Wiza nie jest konieczna jeśli na Ukrainie nie spędzicie więcej niż 90 dni.
Zielona Karta – krajowe OC nie jest honorowane na terenie Ukrainy. Kartę możecie wyrobić u Waszego ubezpieczyciela.
Jeżeli planujecie jechać do Lwowa samochodem którego nie jesteście właścicielem (np. leasingowany), sprawdźcie dokładnie przed wyjazdem czy nie ma w umowie ograniczeń odnośnie jego użytkowania poza strefą UE. Dodatkowo upewnijcie się jakie dokumenty i w jakiej wersji językowej musicie zabrać ze sobą na wyjazd.
Przed wyjazdem nie kupowaliśmy hrywien, zabraliśmy ze sobą drobną kwotę (200 UAH / 28 zł), która pozostała nam z poprzedniego wyjazdu. Za namową znajomych zdecydowaliśmy się wymienić złotówki na lokalna walutę dopiero we Lwowie. Kurs wymiany na miejscu okazał się nieco lepszy niż w Polsce.
W górę do spisu treści
Podróż
Trasa Kraków – Lwów
Nasza trasa wyglądała następująco:
Odcinek Kraków – Korczowa
Dystans między Krakowem a Lwowem to ok. 325 km, z czego 255 km do przejścia granicznego Korczowa/Krakowiec to bezpłatna (póki co) autostrada A4. Tutaj nic nie powinno Was zaskoczyć – dwupasmowa droga z szerokimi pasem awaryjnym prowadzi bezpośrednio do granicy. Jedynie na co powinniście zwrócić uwagę to ograniczona możliwość zatankowania samochodu bezpośrednio na A4. Dwie stacje benzynowe są usytuowane niedaleko za Krakowem (449 km i 492 km autostrady – zaznaczone na mapce), a dalej, na całym 177 km odcinku do granicy dostępne są tylko MOP’y (Miejsce Obsługi Podróżnych) wyposażone tylko w parkingi i sanitariaty. Jeśli tu zapali się wam rezerwa – będziecie musieli zjechać z autostrady.
My wyjechaliśmy z Krakowa o 4 nad ranem – droga do samej granicy zabrała nam ok. 3,5 h, z czego blisko godzinę poświęciliśmy na zjazd z A4 i śniadanie w rzeszowskim McDonald’s. Mimo wczesnej pory, największy ruch na drodze był na początku podróży. Za Rzeszowem napotkaliśmy pojedyncze samochody, a od Jarosławia byliśmy już praktycznie jedynym pojazdem na autostradzie. Na przejście graniczne dojechaliśmy przed 9.
Przejście graniczne Korczowa/Krakowiec
Przekraczanie granicy to istotna część podróży dlatego opisujemy ją jako osobny, dość rozbudowany punkt. W tym miejscu docenia się przynależność do Wspólnoty Europejskiej i korzyści wynikające ze strefy Schengen. A więc kolejno:
1. Autostrada A4 (3 pasy) kończy się tuż przed granicą państwa światłami ulicznymi, na których należy skręcić w prawo. Tą drogą granicę przekraczają tylko samochody osobowe i autobusy – TIR’y wjeżdżają na przejście równoległa drogą DK94 po prawej stronie autostrady. Jeśli już tu natraficie na czekające samochody to ustawcie się na środkowym pasie ruchu (a w tym przypadku raczej pasie postoju …). Lewy jest przeznaczony dla autobusów, a prawy pas to TAX Free. Mogą z niego korzystać podróżni z poza Unii Europejskiej, którzy wyjeżdżając z Polski z zakupami zarejestrowali wcześniej dokumenty w systemie elektronicznym (formularz Tax Refund Cheque).
2. Po kilkudziesięciu metrach od skrętu są kolejne światła które wymuszają zatrzymanie samochodu – tym razem należy stanąć w wyznaczonym miejscu pomiędzy słupkami, gdzie, na nasze oko, robione jest zdjęcie tablic rejestracyjnych.
3. Następnym punktem jest wjazd na plac przed odprawą celno-paszportową. W tym miejscu droga rozdziela się na pięć pasów: dwa lewe skrajne są przeznaczone dla autobusów i obywateli UE, trzy kolejne dla wszystkich podróżnych. Możecie skorzystać z obu dróg, jednak z doświadczenia lewa strona jest szybsza – prawą przejeżdżają głownie obywatele krajów spoza Unii.
4. Po dojechaniu do przejścia, funkcjonariusz polskiej Straży Granicznej podchodzi do samochodu, sprawdza zawartość bagażnika, odbiera komplet dokumentów (prawo jazdy, dowód rejestracyjny, paszporty wszystkich podróżnych), potwierdza tożsamość pasażerów i zabiera je ze sobą do sprawdzenia. Podczas tej kontroli należy pozostać w samochodzie. Po chwili dokumenty wracają z powrotem i możecie już przejeżdżać na stronę ukraińską.
5. W pierwszych minutach na Ukrainie otrzymacie od strażnika granicznego istotny dla procesu przekraczania granicy dokument. Jest to poniższy Контрольний талон czyli Bilet kontrolny.
Jest na nim wpisana ilość pasażerów oraz numer rejestracyjny samochodu. Od tego momentu bilet będziecie musieli okazywać w trakcie każdej kontroli pojazdu i dokumentów, w zamian otrzymując poszczególne pieczątki. Pierwszą już na początku po sprawdzeniu bagażnika przez pogranicznika.
6. Po dojechaniu do budek po stronie ukraińskiej, najpierw odbywa się kontrola paszportowa. Tutaj zauważyliśmy dwie różne metody działania:
– funkcjonariusze Straży Granicznej sami podchodzą do samochodów, sprawdzają tożsamość osób w samochodzie i zabierają dokumenty + bilet do kontroli
– każdy z podróżnych osobiście podchodzi do budki z napisem ПАСПОРТНИЙ КОНТРОЛЬ (Kontrola paszportowa) i podaje paszport do sprawdzenia (kierowca: paszport, dowód rejestracyjny + bilet kontrolny). Po sprawdzeniu tożsamości osób, można wrócić do samochodu – dokumenty po kontroli odbiera kierowca.
W obu przypadkach efekt końcowy powinien być taki sam – po kontroli dokumenty wracają do Was wraz z biletem, a na nim powinna widnieć następna pieczątka.
7. Kolejnym etapem jest kontrola celna – tu już wystarczy aby jedna osoba wręczyła dokumenty urzędnikowi w budce z napisem МИТНИЙ КОНТРОЛЬ (Kontrola celna). W tym miejscu na bilecie zostanie przybita ostania pieczątka.
8. Ostatnim punktem jest wyjazd z przejścia granicznego – w tym miejscu należy zatrzymać samochód, zwrócić bilet kontrolny, i …. droga na Ukrainę stoi przed wami otworem.
Wracając z Ukrainy czeka Was identyczna procedura, tylko w odwróconej kolejności:
1. Kontrola bagażniku przez pogranicznika ukraińskiego (bilet + pierwsza pieczątka).
2. Kontrola paszportowa (druga pieczątka).
3. Kontrola celna (trzecia pieczątka)
4. Wyjazd z Ukrainy – zwrot biletu z pieczątkami
5. Kontrola paszportowa w Polsce.
6. Kontrola celna. W trakcie tej kontroli celnik bardziej wnikliwie zaglądał do bagażnika i sprawdzał bagaże, pytał o przewożone towary i ilość paliwa w baku.
Przejście jest przeznaczone tylko dla samochodów osobowych, TIR-ów oraz autobusów – przekraczanie granicy pieszo lub pociągiem jest możliwe najbliżej tylko w Medyce.
Tyle odnośnie procedury – a jak to było w naszym przypadku? Wjazd na Ukrainę możemy uznać za błyskawiczny, gdyż przekroczenia granicy zajęło nam ok. godziny. Po zjechaniu z autostrady podjechaliśmy bezpośrednio do punktu odprawy po polskiej stronie, następnie spędziliśmy chwile czekając na załatwienie formalności po stronie ukraińskiej. Taki czas to naprawdę niezły rezultat, zwłaszcza porównując go do poprzedniej podróży, kiedy to na przejściu spędziliśmy 7h w palącym sierpniowym słońcu. W trakcie powrotu do Polski na granicy spędziliśmy ok. 3,5h. Najdłużej czekaliśmy na kontrolę celną – na naszym pasie trwała ona wyjątkowo długo.
Od czego to zależy? Tutaj nie mamy zbyt wiele doświadczenia, żeby podawać wam jakieś konkretne dane odnośnie najlepszej pory na przekraczanie granicy. Jednak na podstawie informacji od znajomych, którzy znacznie częściej jeżdżą tą trasą na Ukrainę, możemy podpowiedzieć kilka sugestii:
– nie podróżujcie w okresie świąt (zwłaszcza Boże Narodzenie, Wielkanoc). W tym czasie na granicy można spędzić nawet kilkanaście godzin. Spory ruch w kierunku Ukrainy jest na przejściu też w piątkowe popołudnie i wieczór,
– wyjeżdżając na Ukrainę, na przejściu najlepiej być przed godziną 7 rano. Wtedy czas oczekiwania nie powinien być zbyt długi. Im później, tym kolejka staje się dłuższa,
– wracając do Polski we weekend unikajcie niedzielnego popołudnia i wieczora – w tym czasie robi się naprawdę tłoczno.
Jeśli chcecie sprawdzić aktualny ruch na przejściu granicznym – możecie podejrzeć kamery live lub wejść na stronę https://granica.gov.pl/.
Jako alternatywę, możecie rozważyć przejście w Krościenku, tędy wracaliśmy do Polski podczas naszej poprzedniej wyprawy do Lwowa. Jest niewielkie przejście dla samochodów osobowych, na pewno mniej oblegane niż Korczowa i Medyka. Droga z Lwowa przez Sambor prezentuje się całkiem dobrze, tylko na jednym, niedługim odcinku było trochę dziur. (jechaliśmy tamtędy w 2017 chcąc uniknąć ponownego długiego czekania na granicy w Korczowej). Minusem jest na pewno to że na trasie do Krakowa dołożycie dodatkowe 100 km.
Trasa Krakowiec – Lwów
Po przekroczeniu granicy, pozostałe 70 km do samego Lwowa pokonaliśmy jadąc drogą magistralną M10. Jest to jednojezdniowa, szeroka i komfortowa szosa. Poniżej mała prezentacja drogi (Google Street View):
Ruch na niej nie był duży, a jej stany nawierzchni można uznać za bardzo dobry. Nie sprawdziły się obiegowe opinie o dziurawych drogach oraz nierejestrowanych dotacjach, które trzeba wpłacać do kieszeni ukraińskiej drogówki. Przygody na wertepach mogą przydarzać się gdzieś na bocznych drogach – na głównej trasie M10 pomiędzy Korczową i Lwowem wam i waszemu samochodowi raczej nic nie grozi. Jedyne odczuwalne niedogodności to poprzeczne nierówność występujące na kilku odcinkach, jednak nie uprzykrzają one zbytnio podróży. Po drodze mijaliśmy klika mniejszych wiosek i miasteczek, nie odnotowaliśmy żadnych stałych fotoradarów, jednak słyszeliśmy z wiarygodnych źródeł o nieoznakowanych samochodach policyjnych patrolujących ten odcinek. Na trasie jest sporo stacji benzynowych – z jednej z nich skorzystaliśmy w drodze powrotnej płacąc za litr ropy naftowej 26 UAh / 3,64 zł .
W Lwowie, a szczególnie w jego centrum, drogi są głownie brukowane i dość nierówne. W miejscach gdzie jezdnia jest współdzielona z tramwajem, bywa że torowisko jest sporo powyżej / poniżej poziomu drogi. Na niektórych odcinkach musieliśmy jechać max 20 – 30 km/h aby nie uszkodzić zawieszenia. Sama jazda w ruchu miejskim nie jest specjalnie trudna, ukraińscy kierowcy są raczej spokojni i uprzejmi, niektórzy nawet otwierali okna i prosili o wpuszczenie na nasz pas ruchu. W trakcie jazdy nie natknęliśmy się na strefy z ograniczeniem ruchu (np. tylko dla mieszkańców itp.). Ulice w centrum miasta oprócz nazw pisanych cyrlicą są także oznaczone nazwami w alfabecie łacińskim, co na pewno ułatwia orientację w terenie.
Transport
Parkowanie we Lwowie
W centrum miasta znajduje się płatna strefa parkowania. Takie miejsca oznaczone są niebieskimi liniami, a godzina postoju w wyznaczonych porach dnia kosztuje 15 UAH / 2,10 zł (płatność gotówką w parkomacie). Jednak oprócz takich miejsc znajdziecie również sporo miejsc w których nie trzeba płacić za parkowanie. My początkowo planowaliśmy pozostawić nasz samochód na strzeżonym parkingu (w ramach noclegu nie był on dostępny) i zwiedzać miasto pieszo lub korzystać z komunikacji miejskiej. Ostatecznie zaparkowaliśmy go na chodniku pod kamienicą w której się zatrzymaliśmy i tam pozostawiliśmy go na 4 dni. Bez żadnych przykrych konsekwencji.
Komunikacja miejska
Lwów oferuje trzy środki komunikacji miejskiej:
– autobusy
– trolejbusy
– tramwaje
Siatka połączeń jest dość rozbudowana, a do planowania podróży po mieście można użyć strony Easyway, na której można łatwo wyszukać optymalny transport z punktu A do B. Cena biletu jednorazowego we wszystkich środkach komunikacji jest taka sama i wynosi 5 UAH / 0,70 zł. Kupuje się go u kierowcy / motorniczego, a w tramwaju trzeba go dodatkowo skasować. Po mieście można też podróżować taksówkami, a na ulicach dość często spotykane są samochody Ubera, my jednak nie skorzystaliśmy z żadnej z tych opcji – przez cały nasz pobyt we Lwowie poruszaliśmy się pieszo.
Nocleg
Nocleg rezerwowaliśmy na booking.com. Ponieważ szukaliśmy czegoś na 4 dni przed wyjazdem, wybór był już wtedy mocno ograniczony. Zdecydowaliśmy się na apartament Arkadija-Kniazia Romana 11 z dwoma sypialniami, oddalony ok. 10 min pieszo od Rynku Głównego (Google Maps) na poniższych warunkach:
Z właścicielką kontaktowaliśmy się telefonicznie i przez WhatsUp’a rozmawiając głownie po angielsku – po przyjeździe w ciągu 10 min zjawiła się jej „wysłanniczka” z kluczami. Brama wjazdowa, podwórze i oficyna kamienicy w której zlokalizowany jest apartament nie robią najlepszego pierwszego wrażenia. Są one zaniedbane, a klatka z drewnianymi schodami wygląda na nieremontowaną od lat i nie sprzątaną od miesięcy.
Z momentem przekroczenia drzwi apartamentu zapuszczone ściany i podłogi znikają bezpowrotnie. Mieszkanie było komfortowe i dobrze urządzone – zdjęcia na booking’u w pełni odwzorowują jego stan. Dla naszej czwórki sprawdziło się ono znakomicie. W trakcie wieczornych spacerów i powrotów nie spotkało nas żadne nieprzyjemności oraz przygody. Jedyne problemy jakie mieliśmy w trakcie pobytu związane były z piecykiem gazowym, który czasami zgłaszał błędy, co skutkowało brakiem ciepłej wody i ogrzewania. Do końca naszego pobytu nie udało się całkowicie usunąć usterki, jednak właściciel intensywnie nad tym pracował, przysyłając dwóch lokalnych fachowców do naprawy.
Jedzenie i picie
Puzata chata – ПУЗАТА ХАТА (Google Maps)
Prospekt Szewczenki 10
Puzata chata jest siecią barów-restauracji, w której sami skomponujecie swój posiłek. Na wejściu czeka na was taca, a następnie długa lada z różnymi potrawami do wyboru (głownie kuchni ukraińskiej). Mnogość jedzenie sprawia że każdy powinien znaleźć to coś dla siebie. Są rzeczy na ciepło: barszcz, pierogi, mięsa, ryby, szaszłyki – są też do wyboru sałatki i desery. Potrawy nakłada na talerze i podaje obsługa – wszystkie ceny są podane obok wystawionych dań. Trochę problematyczne może być to, że nazwy są tylko w wersji ukraińskiej, ale przy kłopotach z komunikacją wystarczy wskazać na co mamy ochotę i powinniśmy otrzymać właściwe danie. Nam językiem polsko-migowym udało się zamówić m.in. smaczny obiad jak poniżej:
Obiad dla 2 osób: Naleśniki ze szpinakiem / pierogi / kartofle / łosoś / szaszłyk / kotlet z grzybami / sałatka. Tort naleśnikowy. |
319 UAH / 44,66 zł | Z głodu zapomnieliśmy o zrobieniu zdjęcia. |
Lwowskie placki – ЛЬВІВСЬКІ ПЛЯЦКИ (Google Maps)
Strudel | 45 UAH / 6,30 zł | |
Cappuccino | 28 UAH / 3,92 zł |
Pijana Wiśnia – П’ЯНА ВИШНЯ (Google Maps)
Rynek 11
Odwiedzając ten lokal może i nie napełnicie żołądka czymś treściwym, za to na pewno dobrze go rozgrzejecie. Głównym i jedynym daniem serwowanym przez Pijaną Wiśnię jest … nalewka wiśniowa (ok. 17,5%). Kieliszek kosztuje 38 hrywien i oprócz napitku obsługa dorzuci Wam do środka kilka dodatkowych, dobrze nasączonych alkoholem wiśni. Wnętrze lokalu jest niewielkie, właściwie przygotowane tak, aby pomieścić tylko czekających w kolejce. Na regałach w środku znajdziecie Pijaną Wiśnię na wynos w butelkach różnej wielkości i gotowych zestawach (litrowa butelka to koszt 395 UHA / 55,30 zł). Warto zerknąć też na sufit – cały, łącznie z oświetleniem, przyozdobiony jest butelkami z trunkiem. Konsumpcja odbywa się głównie na zewnątrz lokalu – tu ustawiono kilka wysokich stolików przy których można postać, porozmawiać i raczyć się nalewką. Praktycznie zawsze kiedy mijaliśmy knajpkę było tam pełno ludzi. Sama nalewka jest dobra w smaku, nieprzesłodzona, a moc alkoholu tylko lekko odczuwalna. Kieliszek Pijanej Wiśni (albo dwa) na pewno pozytywnie wpłnyą na Wasz nastrój w trakcie zwiedzania Lwowa. Oprócz lokalu na rynku Pijaną Wiśnię znajdziecie też w innych miejscach w centrum – np. tu. (Aktualizacja: Pijana Wiśnia dotarła do Polski. Nalewkę możecie spróbować w lokalach w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu).
Nalewka wiśniowa | 38 UAH / 5,32 zł |
Teatr piwa Pravda – Театр пива Правда (Google Maps)
Rynek 32
Pravda jest położona bezpośrednio na rynku i zajmuje całą kamienicę, więc nie jest trudno do niej trafić. Wnętrze jest urządzone w industrialnym stylu – odkryte instalacje, cegnlane mury, konstrukcje stalowe, które mimo wszystko tworzą całkiem przyjazną atmosferę. W Pravdzie możecie napić się piwa, znajdziecie tam spory wybór warzonego wg. własnych przepisów chmielowego napoju (przykładowe marki piwa to „Trump” lub „Putin ch.j”). W Pravdzie możecie zjeść, zarówno przekąski do piwa jak i pełne dania. W końcu w Pravdzie możecie też posłuchać też muzyki na żywo. Od wtorku do niedzieli pomiędzy 19 a 22 koncertuje tam Pravda Orkiestra składająca wyłącznie z sekcji dętej. Gra ona własne interpretacji hitów (Billie Jean’a Jacksona, czy Zombie The Cranberries – tu możecie zobaczyć mała próbkę ich możliwości) a także ukraińskie melodie, do których cały lokal śpiewa. W czasie koncertów atmosfera w barze jest naprawę niesamowita. Na parterze znajduje się bar który obsługuje stoliki zlokalizowane na tym poziomie oraz przed wejściem do lokalu. Tu też znajduje się sklep w którym kupicie piwa i inne gadżety i akcesoria związane z Pravdą. Kolejne poziomy to część ze stolikami obsługiwanymi przez kelnerów – za wejście i stolik w tej części zapłaciliśmy 100 hrywien od osoby – w tej cenie zawierały się już dwa piwa.
Wejście / os. (w tym do wyboru 2 piwa z karty) | 100 UAH / 14 zł | |
Piwo lane – Red Eyes (0,25l) American-style Red Ale | 32 UAH / 4,48 zł |
|
Deska serów | 154 UAH / 21,56 zł |
Lviv Croissants (Google Maps)
Kniazia Romana 18
Nazwa i logo kafejki od razu prezentują praktycznie całe menu. W Lwowskich Croissant’ach (jest ich dość sporo w centrum miasta) możecie zjeść dobrego i taniego rogalika popijając go kawą lub herbatą. Oprócz tradycyjnych crouissant’ów serwowanych na słodko możecie spróbować też wytrawnych, podawanych takimi dodatkami jak szynka, kurczak, ser, pomidory czy jajko. Ceny wahaja się od ok. 30 do 75 hrywien. To dobre miejsce żeby zjeść smaczne lekkie śniadanie – my odwiedziliśmy je w trakcie naszej wycieczki dwukrotnie.
Croissant myśliwski (z kiełbasą, jajkiem, ogórkiem i sałatą | 43 UAH / 6,02 zł | |
Croissant galicyjski (kurczak, grzyby, pomidor, ogórek, sałata) | 37 UAH / 5,18 zł | |
Croissant lwowski (salami, ser, jajko, pomidor, ogórek, sałata) | 35 UAH / 4,9 zł | |
Herbata | 15 UAH / 2,10 zł | |
Lemoniada | 20 UAH / 2,80 zł | |
Kawa | 24 UAH / 3,36 zł | |
Espresso | 12 UHA / 1,68 zł |
Chinkalya – ХІНКАЛЬНЯ (Google Maps)
Chinkalya serwuje kuchnię gruzińską, której jednym z najbardziej rozpoznawalnych dań jest właśnie chinkali, czyli pierożki z rosołem, mięsem wieprzowo-wołowym oraz przyprawami. My właśnie spróbowaliśmy zamówiliśmy to danie, oraz kilka innych potraw gruzińskich (szczegóły w tabelce). Szczerze … jedzenie w tej restauracji smakowało nam najmniej. Może nie było niesmaczne, ale co najwyżej przeciętne. Sama restauracja jest niewielka – w godzinach szczytu może się okazać, że będzie trzeba poczekać na wolny stolik. Chinkalya jest sieciówką i jest także obecna w Polsce (pod nazwą Chinkalnia), więc jeśli chcecie spróbować ich kuchni możecie odwiedzić którąś z polskich restauracji (adresy).
Chinkali 7 szt | 69,30 UAH / 9,70 zł (1 szt – 9,90 UAH / 1,38 zł) |
|
Kurczak po czkmerulsku | 83 UAH / 11,62 zł | |
Zupa Charczo | 57 UAH / 7,98 zł | |
Chaczapuri | 61 UAH / 8,54 zł | |
Lemoniada | 28 UAH / 3,92 zł | |
Kompot | 61 UAH / 8,54 zł |
Masoch – Мазох (Google Maps)
Serbska 7
W przypadku Masoch’a jedzenie i picie ma drugorzędne, a nawet trzeciorzędne znaczenie. Tu liczy się głownie klimat i doznania cielesne. Do knajpki jest dość prosto trafić – przed jej wejściem znajduje się pomnik Leopolda von Sacher-Masocha, od którego nazwiska pochodzi termin na określenie zaburzenia seksualnego – masochizm (tu znajdziecie ciekawą youtubową opowieść o lokalu). Wystrój ma perwersyjny charakter (fani przygód Christiana Graya mogą dostać realną namiastkę książki / filmu), a damska części obsługi jest uzbrojona w pejcze, z których dość często korzysta. Nie bądźcie zdziwieni jeśli otrzymacie nimi kilka razy po plecach w trakcie szukania stolika. Na specjalne życzenie możecie zostać też związani, zdominowani, i „zmuszeni” do odgrywania różnych scen – wszystko w granicach zdrowego (!?!) rozsądku. My wpadliśmy tam tylko na drinka i kawę … i kilka przypadkowych uderzeń pejczem po plecach, ale inni klienci korzystali z dodatkowych atrakcji. A na koniec otrzymaliśmy rachunek w damskiej szpilce …
Koktail „Czułość zabójcy” | 120 UAH / 16,80 zł | |
Piwo (0,5 l) | 38 UAH / 5,32 zł | |
Caffè latte | 34 UAH / 4,76 zł |
Lwowska Manufaktura Czekolady – Львівська майстерня шоколаду (Google Maps)
Serbska 3
Miejsce pielgrzymek wyznawców kultu czekolady… czyli zapewne ok. 98% ludzkości. Wnętrze kamienicy w której mieści się Manufaktura wręcz nią ocieka. Tutaj czekoladę możecie pić, możecie ją jeść, możecie się raczyć czekoladowym fondue. My spróbowaliśmy czekolady do picia, która w niczym nie przypominała tych, które smakowaliśmy do tej pory. Mała filiżanka w której jest serwowana sprawia nieco mylące wrażanie, że po jednym siorbnięciu będzie już pusta. Tymczasem konsystencja czekolady zbliżona do smoły powoduje, że trzeba ją wyjadać łyżeczką. Jedna taka porcja zapewniła nam zapas słodkości na cały dzień. Oprócz czekolady w Manufakturze znajdziecie także inne desery w postaci ciast i koktajli. Przed wyjściem można jeszcze odwiedzić sklep i kupić trochę słodkości na wynos (są też czekoladowe artykuły w stylu wcześniej opisanego Masoch’a). Uwaga na koniec – bądźcie przygotowani na duży tłok w środku.
Gorąca czekolada – gorzka | 45 UAH / 6,30 zł | |
Gorąca czekolada – gorzka z miętą |
49 UAH / 6,86 zł |
|
Muss kawowy |
43 UAH / 6,02 zł |
|
Lwowski sernik |
43 UAH / 6,02 zł |
|
Kardamon – dodatek |
7 UAH / 0,98 zł |
|
Banany – dodatek |
5 UAH / 0,70 zł |
|
Sok jabłkowy | 29 UHA / 4,06 zł |
Dom legend – Дім легенд (Google Maps)
Staroyevrejska 48
Dom legend jest często opisywanym i chwalonym w internecie miejscem odwiedzin. My niestety nie zabawiliśmy tam zbyt długo – w godzinach obiadowego szczytu bywa tu bardzo tłoczno. Ogólnie rzecz biorąc lokal, oprócz kulinariów, serwuje także bardzo ciekawe doznania wizualne. A to ze względu na sposób jego urządzenia. Kiedy rozpoczniecie wspinanie się wąskimi schodami, na każdym piętrze znajdziecie pomieszczenia urządzone w innym stylu, związane z miejskimi legendami. Jest tu lwowska biblioteka, pokój lwowskich lwów i czasu, a na dachu kamienicy możecie usiąść za kierownicą trabanta z wiosłami. Robienie zdjęć w środku knajpy jest zabronione – jedyne miejsce gdzie można używać aparatu to taras na dachu. Ponieważ nie spróbowaliśmy tu niczego do jedzenia, tym razem na końcu opisu nie znajdziecie tabelki z cenami.
Cukor – Цукор – (Google Maps)
Braci Rochatyńców 21
W trakcie wizyty w Cukorze nasza czwórka była jednomyślna – tu zjedliśmy najsmaczniejszy posiłek podczas naszej wycieczki. Jednocześnie był on najdroższy, ale ceny nadal mieściły się w granicach rozsądku. Wszystko co zamówiliśmy na śniadanie było świeże, dobrze przyrządzone i ładnie podane. Śniadanie o poranku na jednej z bocznych uliczek w centrum Lwowa w promieniach porannego słońca naprawdę smakowało nam wybornie. Druga restauracja Cukor także znajduje się w centrum miasta przy ul. Krzywa Lipa 3. Dla fanów pingwinka z logo restauracji istnieje możliwość zakupu kubka z jego podobizną.
Champ breakfast | 82 UAH / 11,48 zł | |
English breakfast | 107 UAH / 14,98 zł | |
Egg Burger | 72 UAH / 10,08 zł | |
Tosty z serem gorgonzola, jajkiem i rukolą |
82 UAH / 11,48 zł | |
Naleśniki z łososiem, szpinakiem i sosem serowo – śmietanowym |
137 UAH / 19,18 zł | |
Smoothie bowl | 67 UAH / 9,38 zł | |
Kawa Americano | 31 UAH / 4,34 zł | |
Kawa Espresso | 31 UAH / 4,34 zł | |
Herbata (czajniczek) | 51 UAH / 7,14 |
Pod Złotą Gwiazdą – Apteka Mikolascha – (Google Maps)
Kopernika 1
Restauracja mieści się w pomieszczaniach dawnej apteki „Pod Złotą Gwiazdą” która w XIX w. należała Piotra Mikolascha. Jej wnętrza były świadkami ważnych wydarzeń w historii, którą tworzyli Polacy: Ignacy Łukasiewicz i Jan Zehn. To właśnie w tym miejscu po raz pierwszy udało im się wydestylować naftę i zbudować pierwszą lampę naftową. A dziś w tych samych wnętrzach mieści się bogata i pełna przepychu restauracja. Jej wnętrze robi wrażanie i nawet jeśli nie jesteście zbyt głodni warto zaglądnąć do środka żeby zobaczyć jej wystrój. W Aptece Mikolascha zatrzymaliśmy się tylko na deser (placki były serwowane na wagę) …. oczy by zjadły by dużo więcej ale nasze brzuchy były już pełne.
Sernik wiedeński | 91 UAH / 12,74 zł | |
Strudel jabłkowy | 92 UAH / 12,88 zł |
Vapiano – (Google Maps)
12A
Vapiano serwuje włoską kuchnie w swoich restauracjach na całym świecie – my postanowiliśmy spróbować jak ona smakuje we Lwowie. Przy wejściu każdy z nas otrzymał kartę z chipem, z którą udaliśmy się do lady przy której zamawia się dania. Królują tu głownie pasty, pizzy i lasagnie, ale możecie też zamówić coś lżejszego np. sałatkę. Jedzenie jest przygotowywane na bieżąco, a jako że kuchnia włoska nie jest zbyt skomplikowana to na swoje zamówienie nie czekaliśmy zbyt długo. Przy odbiorze talerza otrzymaną wcześniej kartę kładzie się na czytnik i nasze zamówienie zostaje na niej odnotowane. Kuchnia którą serwuje Vapiano jest smaczna – jeśli lubicie włoskie jedzenie to powinniście być zadowoleni (my byliśmy). Po zakończeniu uczty oddając kartę przy wyjściu płaci się rachunek.
Pizza Diavolo | 135 UAH / 18,90 zł | |
Pasta Bolognese | 129 UAH / 18,06 zł | |
Extra Parmezan | 15 UAH / 2,10 zł | |
Zupa pomidorowa (duża) | 34 UAH / 4,76 zł |
Zwiedzanie
Cmentarz Łyczakowski (Google Maps, Wikipedia ).
Miecznikowa 33
Jest to najstarszy cmentarz we Lwowie i jednocześnie jedna z najstarszych nekropolii w Europie. Tu znajdują się zabytkowe groby wybitnych przedstawicieli narodu polskiego, ukraińskiego, rosyjskiego i austriackiego, których losy niejednokrotnie pisały całe rozdziały historii XIX i XX wieku. Dla Polaków najbardziej rozpoznawalnymi postaciami pochowanymi na Cmentarzu Łyczakowskim są Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Stefan Banach (matematyk), Julian Konstanty Ordon (Reduta Ordona). Wydzieloną częścią nekropoli jest Cmentarz Obrońców Lwowa (Orląt Lwowskich) – mieszkańców Lwowa którzy w latach 1918 -1920 stanęli w obronie polskiego miasta w czasie wojnie polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej. Jako że nasz blog ma na celu opisywać wycieczki a nie historię, w tym miejscu odsyłamy was do innych, bogatych źródeł w których możecie poznać dzieje tego miejsca …. i naprawdę warto zrobić to przed lub w trakcie wizyty na cmentarzu.
Na cmentarz z centrum można dojechać tramwajem, albo przespacerować się na nogach. My wybraliśmy tą drugą opcję – droga z centrum zajęła nam ok 20 min. Wejście na cmentarz kosztuje 30 UAH, za dodatkowe 30 UAH w kasie można też kupić mapę cmentarza (jest w polskiej wersji językowej). Jest ona przydatna podczas zwiedzania, zaznaczone są na niej wszystkie ważniejsze pomniki i nagrobki. Większość nagrobków wartych zobaczenia (Konopnicka, Zapolska, Ordon) znajduje się w alejkach po lewej stronie placu przy wejściu. Aby dotrzeć do Cmentarzu Obrońców Lwowa należy podążać alejką na wprost.
Duże wrażanie na nas zrobił ten ostatni, nazywany także Cmentarzem Orląt Lwowskich – rzędy prostych murowanych krzyż w niedużymi tablicami i biało-czerwoną wstążką. Wśród nich wyróżnia się jeden z nagrobków, z którego szczątki pochowanego tam nieznanego żołnierza zostały ekshumowane i uroczyście złożone w Grobie Nieznanego Żołnierza na placu Piłsudskiego w Warszawie.
Na zwiedzanie Cmentarza Łyczakowskiego poświęciliśmy ok. 2h.
Archikatedralny sobór św. Jura (Google Maps, Wikipedia).
plac św. Jura 5
Sobór jest katedralną cerkwią Kościoła Grekokatolickiego w archidiecezji lwowskiej, kościoła który uznaje władzę i autorytet papieża. W latach 1946 – 1990 na mocy pseudosoboru zaaranżowanego przez sowieckie władze został on przyłączony do kościoła prawosławnego. Po powrocie do Kościoła Grekokatolickiego, w 1998 został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Sobór również nie jest zbytnio oddalony od centrum – spacerem można dojść do niego z rynku w 20 min, po drodze odwiedzając również park ukraińskiego poety i działacza Iwana Franko. Za wejście do archikatedry nie pobierana jest żadna opłata, należy tylko zwracać uwagę aby nie zakłócać odbywających się tam uroczystości – my trafiliśmy akurat na ceremonie ślubu.
Bazylika Metropolitalna pw. Wniebowzięcia NMP (Google Maps, Wikipedia).
plac Katedralny 1
Bazylika, nazywana także katedrą Łacińską, jest położona tuż przy Rynku Głównym. Jej budowa, zainicjowana przez Kazimierza Wielkiego, rozpoczęła się w 1370. W kolejnych stuleciach jej bryła stopniowo ewoluowała poprzez dobudowę kaplic oraz zmiany stylów architektonicznych. Najtrudniejsze w dziejach katedry Łacińskiej były czasy władzy sowieckiej. W 2001 r., papież Jan Paweł II, podczas wizyty w Lwowie dokonał koronacji kopii obrazu Matki Bożej Łaskawej, który znajduje się w ołtarzu głównym.
Nasza wizyta w Bazylice niestety była bardzo krótka – ze względu na przygotowania do Pierwszej Komunii mogliśmy wejść tylko do krużganków, reszta kościoła była wyłączona ze zwiedzania. Wszystkie informacje dotyczące Bazyliki, jej historii, zasad i godzin jej zwiedzania znajdują się na stronie internetowej kościoła.
Muzeum Pamięci Narodowej „Więzienie przy Łąckiego” (Google Maps, Wikipedia).
Stefana Bandery 1
To muzeum pokazuje jak skomplikowana i trudna może być wspólna historia słowiańskich narodów. Budynek, który mieści się oddział muzealny pierwotnie powstał jak koszary, a następnie został rozbudowany o część więzienną. W latach 20 i 30 XX w. po odzyskaniu niepodległości przez Polskę i włączeniu Kresów Wschodnich do terytorium naszego państwa budynek, w polskim już Lwowie, pełnił funkcję więzienia i aresztu śledczego w którym przetrzymywani byli ukraińscy członkowie organizacji antypolskich (m. in. Stefan Bandera). Po wybuchu II Wojny Światowej więzienie przeszło pod protektorat sowiecki i aż do 1941 należało do NKWD. Z chwilą ataku Niemiec na ZSRR, uciekający funkcjonariusze NKWD wymordowali prawie wszystkich więźniów (ok. 1000), a budynek został przejęty przez Gestapo. Po zakończeniu wojny trafił on znowu we władanie NKWD / KGB i pełnił funkcję aresztu śledczego. W roku 2009 w więzieniu zostało otwarte Muzeum Pamięci Narodowej.
Wejście dla zwiedzających znajduje się z boku głównego budynku, na ulicy Briułłowa, a jego zwiedzanie jest bezpłatne. Wchodząc do środka, w pierwszej kolejności przechodzi się przez pomieszczenie przypominające wartownie z ukraińskim funkcjonariuszem (?) w mundurze i następnie do pomieszczeń muzealnych. Niestety wszystkie informacje historyczne / zdjęcia / eksponaty są opisane po ukraińsku. W pierwszym pomieszczaniu można tylko znaleźć drukowany informator w języku polskim z historią więzienia. Przechodząc przez kolejne korytarze i pomieszczenia można poczuć charakter tego miejsca i jego przeznaczenie. Surowe, odrapane mury, klaustrofobiczne cele z pryczami i pokoje przesłuchań. Tu nie ma wymuskanych okazów do podziwiania, tu eksponatem jest atmosfera, momentami prawie namacalne uczucie które towarzyszyło ludziom więzionym w tych pomieszczaniach kilkadziesiąt lat temu. W kilku celach znajdują się ekspozycje ze zdjęciami, artykułami i dokumentami związanymi z historią tego miejsca – w środku spędziliśmy ok. 1h.
Wysoki Zamek (Google Maps, Wikipedia)
Pod tą nazwą wcale nie kryje się potężna budowla, nie jest to też tytułowe miejsce z powieść Philipa K. Dicka. Wysoki zamek to park i wzgórze położone na północny wschód od Rynku. Nazwa pochodzi od warowni, która wznosiła się nad miastem do 1704r. Po jej zburzeniu, w XIX wieku teren został ten przekształcony w park, a następnie w tym miejscu usypano kopiec Unii Lubelskiej. Wejście na niego i do parku jest bezpłatne. My podjechaliśmy na górę samochodem ulicą Krzywonosa, a następnie wspięliśmy się górę po schodkach prowadzących od ulicy Wysoki Zamek. Ze szczytu dobrze widać panoramę Lwowa. Jeśli wcześniej zdążyliście już trochę pozwiedzać miasto, powinniście łatwo odnaleźć wśród budynków kopułę soboru św. Jura lub wieżę Ratusza na Rynku. Ciekawy widok rozciąga się po stronie wschodniej – tu miasto kończy się dość szybko, a dalej rozciąga się płaskie, zielone (latem) połacie łąk i pól.

Mapa
Inne
Mobilny Hotspot
Przekraczanie granicy to nie jedyny moment w którym odczujecie że opuszczacie UE. Przypomną wam o tym także smsy z taryfami roamingowymi od lokalnych operatorów telefonii komórkowej. Standardowe opłaty za połączenia do Polski to 5 zł/min i 2 zł/min za przychodzące. Wysyłany SMS kosztuje 1 zł, a MMS – 2 zł, natomiast wymiana danych to aż 3,6 zł/100 kB, więc tanio nie jest. Aby ograniczyć wydatki związane z komunikacją, po przyjeździe do Lwowa kupiliśmy pre-paid’owy pakiet startowy ukraińskiego Vodafon’a (28 UAH / 3,92 zł) i doładowanie 100 UAH / 14 zł. W tej cenie otrzymaliśmy pakiet danych no limit.
Po uruchomieniu mobilnego hotspota cała nasza czwórka przez cały okres pobytu i zwiedzania miała nieograniczony i niskokosztowy dostęp do internetu. Więcej szczegółów o mobilnym hotspocie opisaliśmy tutaj.
Runday – coś dla biegaczy
Runday jest biegiem z pomiarem czasu, który odbywa się na dystansie 5 km w lwowskim Stryiskyim Parku co sobotę rano (kwiecień – październik: 9:00, listopad marzec: 10:00). Jest to ukraiński odpowiednik popularnego na całym świecie parkrun’u, który jest organizowany na zasadach wolontariatu, a udział w nim nie wiąże się z żadnymi kosztami. Startujący regularnie co tydzień biegacze są zarejestrowani, co pozwala na śledzenie własnych wyników na przestrzeni czasu, przy jednorazowym starcie raczej nie jest to konieczne. Na liście wyników i tak pojawicie się jako NN. Trasa biegu jest bardzo przyjemna, płaska i wiedzie asfaltowo-szutrowymi alejkami parku. Na miejsca, gotów, START!
Zakupy
To co na pewno opłaca się kupić na Ukrainie to alkohol i słodycze. Dobra wódka 0,5l kosztuje w sklepie ok. 120 – 150 UAH / 16,80 -21,00 zł, ale uwaga – można ją kupić w sklepach dopiero od godziny 10 rano.
Co do słodkości, to dwiema najpopularniejszymi ukraińskimi markami są Roshen, należący do prezydenta Petra Poroszenka oraz Svitoch (Світоч). Obszerny salon tego pierwszego znajdziecie w centrum przy ulicy Wałowej 4.
Podsumowanie kosztów
Podstawowe koszty:
Dojazd (paliwo ON) – 46,9 l: – 27,5 l – tankowanie UA (715 UAH = 100,10 zł) – 19,4 l – tankowanie PL (96,80 zł) |
196,90 zł |
Nocleg (4250 UAH) | 592,20 zł |
SUMA dla 4 os. |
789,10 zł |
Koszty / os. |
197,28 zł |
Wydatki:
Jedzenie (6436 UAH) | 901,04 zł |
Bilety: Pravda, tour po mieście, cmentarz Łyczakowski (840 UAH) | 117,60 zł |
Pamiątki: magnesy, kubek (280 UAH) | 39, 20 zł |
Zakupy: woda, przekąski, Vodafon, itp. (597 UAH) | 83,58 zł |
Prezenty: słodycze, alkohol, piwa Pravda (1345 UAH) | 188,30 zł |
Parkowanie (30 UAH) | 4,20 zł |
SUMA dla 4 os. | 1333,92 zł |
Koszty / os. | 333,48 zł |
Całkowity koszt wycieczki: 2132,02 zł
Koszt / os: 530, 76 zł
Na koniec
Lwów, mimo że na pierwszy rzut oka wydaje się być zaniedbany i odrapany, posiada swój klimat, który można dostrzec już w pierwszych dniach spędzonych w tym mieście. Tu wszystko komponuje się ze sobą: nierówne brukowane ulice, podstarzałe kamienice, kopcące autobusy i tramwaje sprzed 30 … 40 lat. To miasto jest prawdziwe – nie próbuje udawać zachodnich metropolii, nie próbuje gonić ich stylu na skróty wszczepiając w architekturę błyszczące wysokie konstrukcje ze szkła i stali. Lwów ma swój urok i charakter … tylko trzeba chwili żeby go dostrzec. A w kategoriach cenowych nie ma wielu miejsc, gdzie wydając relatywnie niewielkie pieniądze, można tak miło spędzić weekend. Właśnie dlatego Lwów staje się co raz popularniejszym miejscem wypadowym – w trakcie tej wycieczki zauważyliśmy sporo więcej turystów z Polski niż jeszcze rok czy trzy lata temu.