Rozpoczynając dywagacje na temat ubezpieczenia turystycznego, w pierwszej kolejności należy wyróżnić elementy, które mogą wchodzić w jego skład. Będą to:
– ubezpieczenie medyczne,
– ubezpieczenie NNW,
– Odpowiedzialność Cywilna,
– dodatkowe ubezpieczenia (np. bagaż).
Ubezpieczenie medyczne (koszty leczenia) pokrywa koszty odpłatnych konsultacji i leczenia, które są wynikiem nagłego zachorowania lub wypadku w miejscu wyjazdu. Zwykle są to incydenty po których ląduje się w szpitalu. Z tej części ubezpieczenia zwykle opłacane też są koszty transportu z placówki medycznej do miejsca zakwaterowania, a później do miejsca zamieszkania.
Ubezpieczenie Następstw Nieszczęśliwych Wypadków (NNW) obejmuje odszkodowania za trwały uszczerbek na zdrowiu lub śmierć ubezpieczonego w wyniku wypadku. Czasami zawiera ono także rekompensatę koszty rehabilitacji.
Odpowiedzialność Cywilna (OC) pokrywa roszczenia innych osób prywatnych w przypadku, gdy wyrządzimy im jakieś szkody, lub dokonamy zniszczeń ich mienia. Ochroną OC są objęte także zniszczenia mienia wypożyczonego np. sprzętu sportowego, wyposażenia hotelowego itp.
Ubezpieczenie dodatkowe. W ramach tego typu ubezpieczeń w ofercie towarzystw można znaleźć ubezpieczenia bagażu, sprzętu sportowego, mieszkania od kradzieży na czas podróży, itp.
Towarzystwa ubezpieczeniowe oferują różną konfiguruję swoich polis dla podróżujących – większość z nich obejmuje trzy pierwsze składniki, jednak za każdym dobrze jest się upewnić co znajduje się w pakiecie który wykupujemy i jakie są sumy ubezpieczenia. Ubezpieczenie zawiera się na określony czas – ochrona powinna rozpoczynać się jeszcze przed rozpoczęciem wyjazdu, a kończyć w dniu powrotu do Polski.
My dotychczas na nasze europejskie wyprawy nie wykupywaliśmy ubezpieczenia turystycznego z dwóch powodów:
1. Opieka medyczna na terenie EU jest gwarantowana każdemu obywatelowi państwa członkowskiego, który na w ramach swojego państwa opłaca składki na ubezpieczenie zdrowotne. Upraszczając – jeśli jesteście zatrudnieni, to co miesiąc z wypłaty pracodawca odciąga składkę zdrowotną i ubezpieczenie jest niejako z automatu. Osoby niepracujące (dzieci, studenci, emeryci czy bezrobotni) też są objęci taką ochroną po spełnieniu określonych warunków (zgłoszenie dziecka do ZUS w miejscu pracy jednego z rodziców, rejestracja bezrobotnego w urzędzie pracy).
W przypadku leczenia lub hospitalizacji za granica, tamtejsza placówka medyczna może zażądać dokumentu potwierdzającego posiadania ubezpieczenia zdrowotnego. Takim dowodem jest karta EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego), którą należy wyrobić przed wyjazdem w oddziale NFZ. Na jej podstawie zagraniczny punkt medyczny udzielający pomocy rozliczy ewentualne jej koszty z polskim NFZ-em. Karta jest bezpłatna, wystarczy tylko złożyć wniosek i dostarczyć wymagane dokumenty – szczegóły znajdują się na tej stronie.
Jedyny przypadek do tej pory, kiedy musieliśmy skorzystać z pomocy medycznej za granicą miał miejsce w Pizie. W tamtejszym szpitalu okulista bezpłatnie usunął Marcinowi obce ciało wbite w gałkę oczną, przy tej okazji nikt nie wymagała od nas okazania karty EKUZ ani żadnego innego dokumentu potwierdzającego posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego.
2. Ubezpieczenie OC w trakcie podróży nie wydaje nam się być konieczne w Europie. W trakcie naszych wycieczek raczej nie podejmujemy się żadnych ryzykownych czynności, które mogły by stanowić zagrożenie dla innych osób lub dóbr materialnych. No może czasami zdarza się nadepnąć kogoś przypadkiem w metrze, ale rekompensata w postaci uśmiech i „I’m sorry” zwykle jest wystarczająca.
Sprawa ubezpieczenia wygląda nieco odmiennie w przypadku podróży poza UE. Wyjeżdżając do Stanów, kraju, gdzie z co trzeciego bilbordu spogląda na Ciebie uśmiechnięta twarz lawyer’a obiecującego wycisnąć milionowe odszkodowania, człowiek zaczyna trochę inaczej postrzegać na tej płaszczyźnie amerykańską rzeczywistość. Tam, albo trzeba mieć się na baczności i pilnować, aby przypadkiem kogoś nie okaleczyć do końca życia słomką w McDonald’s, albo też dla uspokojenia nerwów posiadać OC z odpowiednio wysoką sumą ubezpieczenia i ubezpieczenie medyczne. My na czas podróży do Stanów, gdzie przemierzaliśmy dość długie dystanse pomiędzy miastami, postawiliśmy na tą drugą opcję i wykupiliśmy ubezpieczenie podróżne obejmujące poniższe składniki:
Ubezpieczenie na 2 tygodnie kosztowało 131 zł za osobę. W tej kwocie pomoc medyczna i koszty leczenia były pokrywane do kwoty 500 tyś .zł, a odpowiedzialność cywilna do wysokości 1 mln zł. Była to opcja polecana przez agenta dla wycieczki do USA.
Przed wyjazdem dobrze jest w komórce zapisać numer centrum alarmowego ubezpieczyciela. Nie wiemy czy to niechlubny wyjątek, ale w przypadku naszego towarzystwa nie był on podany ani na polisie, ani w warunkach ubezpieczenia. Poszukiwania numeru na stronie ubezpieczyciela również zakończyły się niczym i dopiero konsultant z ogólnej infolinii towarzystwa ubezpieczeniowego dostarczył nam tą informację. A właśnie tylko i wyłącznie przez ten numer odbywają się wszelkie zgłoszenia dotyczące zachorowania czy nieszczęśliwego wypadku.